Chciałam
podziękować wszystkim za miłe komentarze, ponieważ niektóre dały mi sporo do
myślenia :)
Mam
nadzieję, że będziecie czytać to dalej :D Dzięki, że jesteście!
Dyżur tego
dnia jak na złość ciągnął się i ciągnął. W dodatku te uciążliwe gadanie
Wiktorii naprawdę wyprowadzało mnie z równowagi. Bardzo, ale to bardzo lubiłem
tą dziewczynę, a mimo to dzisiaj nie mogłem z nią wytrzymać.
Przez to,
że Adam wcześniej wspomniał o tej kobiecie którą tak bardzo zachwalał,
zapomniałem nawet wstąpić do Kariny.
Kończąc
dyżur udałem się tylko do lekarskiego, by przebrać się w swoje rzeczy. Jakoś na
dzisiaj miałem serdecznie dosyć szpitala. Wychodząc, łapczywie zacząłem szukać
po kieszeniach spodni paczki papierosów. Nie powiem, bo nieco mi ulżyło kiedy
okazało się, że mam je w marynarce.
Jeden
papieros po ciężkim dniu pracy z pewnością mi się należał. Gdyby tylko babcia
dowiedziała się, że palę, najpewniej od razu dałaby mi długie kazanie!
Stałem koło
swojego pięknego, nowego samochodu, kiedy to zobaczyłem wychodzących ze
szpitala razem Adama i Wiktorię. Trochę się zdziwiłem, kiedy szli uśmiechnięci
spoglądając na siebie z nutką tajemniczości. Wiedziałem, że się przyjaźnią, ale
żeby coś więcej? Teraz Adaśka czeka spowiedź!
W końcu
wsiadłem do samochodu. Nim jednak ruszyłem, musiałem puścić swoją ulubioną
składankę zespołu „Arctic Monkeys”. Już od dawien dawna ta muzyka wypełnia
każdą chwilę w moim życiu. Nawet kiedy nieraz mam naprawdę dołujący dzień, nic
mi tak nie poprawia nastroju jak właśnie ona.
Wyjeżdżając
ze szpitalnego parkingu jak zawsze musiałem zacząć sobie podśpiewywać. Już
dosyć się nawet wkręciłem w rytm, kiedy to stojąc na czerwonym świetle, rozglądając
się w koło zauważyłem pewną osobę.
Była daleko
i to bardzo, a mimo to doskonale ją zauważyłem. Ów osobą, była piękna, młoda
kobieta. Długie nogi, jak i bujne blond włosy najbardziej rzucały mi się w oczy.
Po prostu ideał, czego nigdy nikomu nie mówiłem.
Nie wiem
ile tak siedziałem zapatrzony, lecz w końcu doszedł do moich uszu dźwięk klaksonów.
Nawet nie zauważyłem, że przez to wszystko zrobił się za mną olbrzymi korek!
Długo nie myśląc wrzuciłem bieg i po prostu ruszyłem, spoglądając jeszcze w
lusterku po raz ostatni na tamtą kobietę.
Wchodząc do
mieszkania nie mogłem zapomnieć obrazu tamtej dziewczyny. Było to trochę dziwne
jak na mnie, ponieważ bądź co bądź nigdy nikt nie przykuwa aż tak bardzo na
mnie swojej uwagi. Czasem, jak widać wyjątki się zdarzają.
- Piotruś,
co tak późno?- wyrwała mnie z rozmyśleń babcia, witając się ze mną u progu drzwi.
- Ciężki
dyżur.- odparłem dalej jakiś taki nieobecny.
- To
wspaniale, przyrządziłam Twój ulubiony obiad. Siadaj już wnusiu do stołu.
No i jak
tutaj odmówić babci? Nie było nawet takiej opcji, więc szybko ściągnąłem
marynarkę i zasiadłem do stołu. Faktycznie obiad był chyba mój ulubiony. Ruskie
pierogi mówiły same za siebie!
Nie wiem
ile ich zjadłem, ale sporo. Przez to po godzinie, kiedy już miałem zbierać się
do wyjścia do tej nowej restauracji, nie mogłem zapiąć guzików od swojej
ulubionej koszuli! Uznałem, że klasyczna, niebieska będzie w sam raz na lekką zabawę!
Kiedy jako
tako się już ubrałem, psiknąłem jeszcze dwa razy ulubionymi perfumami i przeczesałem
rękoma swe włosy, dopiero wyszedłem z domu.
Tym razem
wziąłem taksówkę, ponieważ nawet nie miałem zamiaru siedzieć w tej całej
knajpie przy soczku. Poza tym, bez alkoholu nie ma dobrej zabawy i tyle. Mój
poranny entuzjazm tym całym wyjściem tutaj jakoś nagle znikł. Wszystko od
czasu, kiedy na światłach dostrzegłem tamtą blondynkę. Dalej nie mogłem o niej
zapomnieć.
Do Tevere
jechało się niecałe trzydzieści minut, przez co byłem dobrą godzinę przed
czasem na miejscu. Oczywiście wykorzystując okazje zapaliłem papierosa. Stałem
już przed wejściem do restauracji na balkonie, opierając się o barierkę.
Wyciągnąłem nawet telefon i wybrałem numer Adama, kiedy to zauważyłem ponownie
tamtą dziewczynę. Tym razem była ubrana bardziej elegancko. Przemierzała jak
gdyby nigdy nic schody prowadzące do restauracji.
Musiałem
się w nią wpatrywać zbyt intensywnie, ponieważ ów kobieta po jakimś czasie
spojrzała w moją stronę. W jednej chwili odwróciłem wzrok, udając, że robię coś
ważnego w telefonie... Przecież nie mogłem pokazać, jak bardzo mi się podoba,
wpatrując się w nią lepiej niż w jakiś obrazek.
W końcu
przeszła obok mnie, przez co poczułem zapach jej idealnych perfum. Ich woń od
razu przyprawiła mnie o nie miały zawrót głowy. Obróciłem się nawet, lecz jej już
nie było.
Długo się
nie zastanawiając wszedłem do środka. Zacząłem się rozglądać po tej olbrzymiej
sali aż w końcu ją dostrzegłem. Przysiadała się właśnie do jednego ze stolików,
więc tylko mogłem zgadywać, iż była z kimś umówiona.
Odszedłem
zmarnowany do baru, bo skoro faktycznie na kogoś czeka to nie wypada mi nawet
do niej podejść.
- Coś
podać?- zapytał się mnie barman.
- Martini z
lodem.- od razu wyjąłem z kieszeni pieniądze, by na bieżąco regulować rachunek.
Gdy tylko
dostałem trunek, wypiłem go niemalże jednym ciurkiem. Bez czekania na reakcje
barmana od razu wskazałem, że proszę to samo.
Wtedy też
obróciłem się dyskretnie przez ramię, obserwując blondynkę. Siedziała dalej
sama, studiując kartę menu. Zrezygnowany ponownie odwróciłem wzrok, mając już
przed sobą kolejnego drinka.
- Ciężki
dzień?- zapytał młody chłopak, którym był barman.
- Nie da się
ukryć.- powiedziałem, na siłę wymuszając uśmiech i zerując drinka.
- Jeszcze
raz to samo.- dodałem, odsuwając od siebie szklankę.
- Może razy
dwa?- zapytał dwuznacznie chłopaczek, wskazując na kogoś za mnie. Z czystej
ciekawości obróciłem się i wtedy zobaczyłem ją, przyglądającą się mojej osobie.
Uśmiechając się od ucha do ucha ponownie popatrzyłem na barmana.
-
Koniecznie razy dwa.- powiedziałem, znowu zerkając przez ramię.
Nie mogłem
się już doczekać kiedy dostanę drinki. Nawet przeskakiwałem z nogi na nogę
jakbym miał potrzebę skorzystania z toalety!
Kiedy w
końcu złapałem do ręki szklanki, dosłownie jak z procy ruszyłem ku blondynce.
Nawet się wyprostowałem, by wyglądać bardziej atrakcyjnie!
Podszedłem
lekkim krokiem, gdyby jednak mnie spławiła. Uśmiechnąłem się jeszcze
nonszalancko w jej stronę, kładąc napoje na stole.
- Można?-
zapytałem bez żadnych podchodów.
Dziewczyna
nieznacznie pokiwała twierdząco głową, więc już bez słowa przysiadłem się obok.
Dopiero
teraz mogłem się jej na spokojnie przyjrzeć. Miała bujne blond włosy ułożone w
nieładzie, do tego zwiewną sukienkę i delikatny, a zarazem znaczący makijaż. Jednym
słowem, wyglądała po prostu bosko.
- Proszę.-
zacząłem pierwszy, przesuwając ku niej martini.
Ona już
tylko bez słowa nieznacznie się uśmiechnęła. Wtedy dotarło do mnie to, że to
jej uśmiech mnie tak powala z nóg. Co mogło być w nim takiego niesamowitego?
Chyba sam nie wiedziałem.
- Mój
ulubiony drink.- powiedziała po raz pierwszy blondynka, faktycznie delektując
się martini.
- Też
bardzo lubię.- normalnie takie miałem gadki, jak dzieci w przedszkole! Co się
ze mną działo?- Masz jakieś imię?- zapytałem z czystej ciekawości.
- Ania.-
odparła dziewczyna, dziwnie mi się przyglądając.
- Piotr.-
nawet wyciągnąłem w jej stronę dłoń, za co w jednej chwili się skarciłem w
myślach. Czy naprawdę byłem aż tak zwyczajny? Nie mogłem jej jakoś zaimponować?
Kiedy
dziewczyna zaczęła się śmiać, od razu schowałem dłoń. Chyba teraz to wyszedłem
na dobry obiekt do wyśmiania. Po prostu świetnie.
Najchętniej
to bym odszedł stąd daleko, bo było mi głupio, lecz jeszcze by brakowało bym
wyszedł na tchórza. No po prostu świetnie.
- Co Cię
tak bawi?- zapytałem z lekkim sarkazmem. Wbrew pozorom ten jej śmiech wcale
mnie nie irytował, a bawił. Coraz bardziej nie rozumiałem samego siebie!
- Obserwujesz
mnie od dłuższego czasu, postawiłeś mi drinka i rozmowę zaczynasz od tego jak
mi na imię?- zapytała blondynka, dalej nie zaprzestając się ze mnie śmiać.
-
Wolałabyś, żebym od razu Cię wyrwał i zaciągnął do łóżka?- odparłem pytaniem na
pytanie.
- Myślisz,
że byłbyś w stanie? Wątpię.
- Chyba
mnie nie doceniasz.- odruchowo przeczesałem ręką włosy, patrząc w jej stronę
rozbawiony.
Pierwszy
raz spotkałem kobietę, która tak otwarcie mówi o takich sprawach! Poza tym, w
ogóle nie jest skrępowana co się rzadko zdarza. Chyba teraz to ja bardziej
czułem frustrację niż ona. Dobre żarty.
- Pewnie
nie uwierzysz, jeśli powiem że widzimy się nie pierwszy raz.
- Doprawdy?
- Mhm.-
powiedziałem dumnie, wypijając ponownie na jednym tchu martini.
Miałem już
jej zacząć to wszystko opowiadać, kiedy nagle ktoś stanął nieopodal naszego
stolika. Od niechcenia podniosłem wzrok, rozpoznając w ów mężczyźnie Przemka.
Moje zdziwienie chyba sięgnęło zenitu.
- Piotr?-
zapytał Zapała, zupełnie ignorując blondynkę.
W jednej
chwili zacząłem spoglądać to na Anię, to na niego. Czy to było możliwe, by oni
faktycznie mieli się ku sobie? Jakoś nie mogłem w to uwierzyć.
- Hana, co
jest grane?- zwrócił się w stronę blondynki, przez co już zupełnie nie
wiedziałem o co chodzi…
Co
myślicie?
Kooomentujcie
:*
No ciekawe ciekawe :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy :)
No i jest zajebiście! Kiedy next? ;D
OdpowiedzUsuńAlice
aaaaaah!! <3 czytam czytam, pojawia się imię Ania i mysle, noo nieee, przeciez to musi byc Hana, moze tak robi sobie żarty z Piotra? i w koncu przychodzi zapala i 'Hana co jest grane'?
OdpowiedzUsuńhaha bardzo mi się to spodobalo i ogolnie fajne opisy i fajny pomysl no i propsy za AM !! tez uwielbiam..
czekam na nexta
L.
takie inne, ale w pozytywnym znaczeniu...
OdpowiedzUsuńświetne :D pierwszy raz czytam takie które jest widziene oczami Piotra i strasznie mi się podoba :P czekam na next a :)
OdpowiedzUsuńA już się wystraszyłam :D
OdpowiedzUsuńNo , no świetne <3
Udostępniam na fp :D
Ania, Hania ! To mnie ujęło ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
Cudowne <3 :):):):)
OdpowiedzUsuńJak moglas skonczyc w takim momencie?! Cudowne <3 kiedy dodasz następną część? Blagam szybko, bo uschnę:D
OdpowiedzUsuńZajebiście :3 Oby więcej takich opowiadań i czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńNext plissskkka
OdpowiedzUsuńJejku świetne :)
OdpowiedzUsuńDaj szybko next !!
Noo to bylo coś xd tą Anią to mnie zaintrygowałaś! Kiedy next? <3 ^^
OdpowiedzUsuńsuper :d najlepsze opo ;)
OdpowiedzUsuńdodaj dziś nexta
Świetnie!
OdpowiedzUsuńZapraszam tutaj --> https://www.facebook.com/pages/HanaPiotr-The-Love-that-conquers-all/480069448757209
Możemy liczyć dziś na nexta ?? Opo ZAISTE ! ! ! Czekam na więcej <3 ^^
OdpowiedzUsuńkiedy next ? ;>
OdpowiedzUsuńGenialne . Kiedy next?:*
OdpowiedzUsuńJak to mówią urolodzy w czasie operacji: " Odłóżmy jaja na bok" XD Bardzo ciekawe, czytałam już wiele, ale to chyba jest najlepsze.
OdpowiedzUsuńPS. Do Adama możesz pisać też Adamek, ale to tylko taka moja uwaga ;)
~kokkardka
kiedy next??
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj jeszcze nexta??? <3 ^^
OdpowiedzUsuń